Pierwszym półfinałem był pojedynek pomiędzy Liverpool-em,a Villareal-em. Dwa zespoły o zróżnicowanych płacach, zawodnikach itd. Jednak obydwa zespoły były na tym samym etapie ligi mistrzów. Dla Villareal – sukces, a dla Liverpool-u powoli już standard. Fawory był tylko jeden i był to Liverpool. Jak było naprawdę? Jak obstawiali eksperci i jakie typy bukmacherskie były przewidywane?
Pierwszy pojedynek
Pierwszy półfinał przebiegał dość spokojnie, atakował faworyzowany Liverpool, a Villareal dzielnie się bronił i.. bronił, rzadko atakował i wyrywał się z groźnymi kontratakami. Dość bezbarwną połowę ożywił cholernie dobry strzał Thiago, w spojenie słupka z poprzeczką. Piękny strzał, gdyby to była bramka to mogłaby kandydować do bramki ligi mistrzów w 2022 roku. Jednak – strzał niecelny. Druga połowa to już pełna dominacją zespołu faworytów, czyli Liverpool-u. 3:0, najmniejszy wymiar kary, pewne zwycięstwo i pewny awans?
Rewanż w Hiszpanii
Całkowicie inny mecz, drużyna Villareal wyszła naładowana pozytywnymi emocjami, fantazją i dopingiem swoich kibiców. Dzięki temu po 2 minutach wygrywała 1:0. W okolicach 30 minutach ogromna kontrowersja: rzut karny był czy nie? Gwizdek milczał, var nie wrócił. Więc karnego nie ma. Chwilę później Villareal strzela bramkę na 2:0 i zawodnicy żółtej łodzi podwodnej uwierzyli w siebie jeszcze bardziej, na nieszczęście drużyny gospodarzy była to już końcówka pierwszej połowy. Drużyna Liverpoolu nie przypominała siebie w ogóle, była nie do poznania. Gdzie podziała się ta maszyna z premier league? Spokojnie, wróciła i ponownie wygrała drugą połowę 3:0. Wynik 2:3 i kolejne zwycięstwo Liverpoolu. Kibica Villareal i cała Hiszpania może być dumna z tej Drużyny, która pomimo dużo mniejszego budżetu, słabszych zawodników – postawiła się wielkiej drużynie, jaką bez wątpienia obecnie jest Liverpool.
Zasługa trenera
Jürgen Klopp to bezwątpienia wielki trener, o którym wszyscy mówią, że potrafi genialnie przygotować drużynę pod względem fizycznym. Jest fanem ciężkiej pracy, coraz lepszym taktykiem i dobrym psychologiem, potrafi rozmawiać z zawodnikami i bronić ich przed mediami. Jest to nowoczesne połączenie trenera-przyjaciela, a trenera-szefa. Potrafi wszystko wyważyć i jest kimś po środku.
Ten półfinał pokazał, że pomimo ogromnej przewagi budżetowej, posiadania znacznie lepszych, sławniejszych piłkarzy – nie warto skreślać drużyn z mniejszym budżetem. Jest to piękne w piłce nożnej, że drużyny, które są skazywane z góry na porażkę – potrafią nawiązać walkę i w niektórych momentach grać jak równy z równy, strzelać bramki, wygrywać pojedynki jeden na jeden.